wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 1

Otworzyłam jedno oko żeby zobaczyć jaka pogoda hmmm słońce lubię! Szybko podreptałam do łazienki by się trochę ogarnąć. Założyłam byle jakie ubranie by jak najszybciej znaleźć się w kuchni .
Zjadłam kilka naleśników przygotowanych przeze mnie aż tu nagle ktoś dzwoni do drzwi tym kimś była Meg jak zawsze ma wyczucie czasu..
- Hej co tam? czemu tak późno wstałaś ? - pokazała swoje uzębienie
- yyy jest dopiero 11 a jak myślisz co robią normalni ludzie o tej porze ?  tak masz racje śpią - posłałąm jej delikatny uśmiech
- ej dzwonił do ciebie Justin - zaciekawiła się
- nie, jak narazie nie a czemu ?
- nie no nic - Meg podniosła ręce w geście niewinności
- nie kombinuj maleńka- zarechotałam.
Siedzieliśmy przy kubku kakao i czytaniu gazety. Jest słoneczna pogoda więc może wybrałyśmy się na zakupy. Już otwierając usta Meg mnie wyprzedziła
- tak idziemy na zakupy - ośmiała się
- ej z skąd..- urwałam bo stwierdziłam ze i tak jej nie ogarnę . Może tylko dlatego wie co myślę bo dużo już się znamy. Tak to pewnie dlatego.

Dzień mijał dość wolno, obeszliśmy chyba wszystkie galerię handlowe oraz pojedyncze sklepy z ciuchami. Poszliśmy na lody oraz na dobre ciastko. Weszłyśmy to małej kawiarni , zauważyłam że Meg i Jessie kręcą się do tyłu chyba coś ujrzały lub kogoś.
- ej co wy dajecie- moja mina mówiła WTF ?
- ciii- uciszała mnie Jessica
- bo nas usłyszą - powiedziała Meg
- ale kto ?- spojrzałam w kierunek któremu przyglądały się przyjaciółki - oooo kurwa to One Direction !!- moje serce przestało bić kiedy ujrzałam te cudeńka
Szybko spostrzegłam że chłopcy nas zobaczyli i idą do naszego stolika. to było za dużo emocji jak na jeden dzień o wiele za duzo.
- Hej dziewczyny - przywitali się równocześnie pięciu chłopców.
- Hej - posłaliśmy im sympatyczne uśmiechy
Już nie mogłam wytrzymać jak Harry się gapił i obczajał każdą z nas po kolei , przyszła czas na mnie, kiedy jego zielone oczysko spojrzały mi w głąb moich zrobiło mi się gorąco . Musiałam coś wymyślić
-yy wiecie co ja już muszę iść   bo muszę mojej babci zanieść leki bo jest baaardzo chora.- ale dowaliłam wszystkie moje babcie umarły dawno temu , ale cóż One Direction przecież o tym nie wie.
- czekaj przecież ty nie ...- nie usłyszałam do końca Meg ponieważ prawie biegłam do domu. Resztę dnia spędziłam w domu, sama bez żadnych ludzi, przynajmniej tu nikt nie będzie się na mnie gapił . Przynajmniej tak myślałam. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz